Od juniora do trzech sklepów, czyli Bike Serwis zaprasza na kawę
Od juniora do trzech sklepów, czyli Bike Serwis zaprasza na kawę
W tym tygodniu rozpoczynamy cykl odwiedzin w polskich sklepach rowerowych, by poznać ich historię, czy też największe wyzwania jakie stają przed ich właścicielami, a które niesie specyfika polskiego rynku rowerowego.
Na początek poznamy specyfikę wielomarkowego sklepu w średniej wielkości mieście w Wielkopolsce, co pozwoli na pewne odwzorowanie polskiej rowerowej rzeczywistości.
Kalisz. 100 tysięczne miasto z siedmiuset letnią historią, przez jakiś czas leżące na granicy zaboru rosyjskiego. Położone na wysoczyźnie kaliskiej z pięknym, klimatycznym rynkiem z dala od największych polskich miast, a w nim sklepy rowerowe Bike Serwis państwa Magdaleny i Jacka Garncarków, aczkolwiek ich rowerowo-handlowa historia zaczęła się zupełnie gdzie indziej.
Na kawę spotykamy się w trzystumetrowym sklepie zaaranżowanym w byłej… no właśnie… o szczegółach opowiedzą sami państwo Garcarek.
Ireneusz Miśkowiec: Jak to zwykle w takich rozmowach bywa, pierwsze pytanie pada na temat początków rowerowej przygody. Przybliżcie proszę czytelnikom skąd pomysł na sklep rowerowy? Jak to się wszystko zaczęło?
Jacek Garncarek: Jak to często bywa wszystko zaczęło się od pasji, a w moim przypadku od klubu kolarskiego KKS Włókniarz Kalisz, gdzie trenowałem od młodzika, do juniora starszego. Następnie miałem przerwę od rowerów do roku 1987/88, kiedy to zacząłem „mechanikowanie”, w tym samym klubie kolarskim, w którym wcześniej trenowałem. Wówczas w Kaliszu były dwa serwisy rowerowe. Jeden serwisujący produkty komunistycznego systemu, a drugi pana Krzemińskiego, gdzie można było dostać lepszy sprzęt do treningu i zawodów. Zacząłem pracę w sklepie-serwisie jeszcze chodząc do szkoły, po lekcjach.
Dzisiaj wydaje się to abstrakcją, ale wówczas poszedłem do klubu po to, by mieć porządny rower, bo to co można było dostać w ówczesnych sklepach sportowych nie nadawało się do sportu.
Miałem też swoją przygodę jako mechanik w polskiej grupie zawodowej Atlas Lukullus Ambra Banaszek z Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie spędziłem dwa sezony. Po tym, etapie pracowałem w fabryce rowerów Bike Sport Krzemionka, a następnie otwierałem dla nich sklep rowerowy w miejscu, gdzie dziś się spotkaliśmy. Po dwóch latach pojawił się pomysł na własny sklep rowerowy. Pierwszy sklep otworzyliśmy wraz żoną w Ostrowie Wielkopolskim.
Magdalena Garncarek: W 2005 roku otworzyliśmy sklep w Ostrowie, który funkcjonuje do dzisiaj, ale już dwa razy zmienialiśmy lokalizację na większy metraż. Na początku ja zawodowo jeszcze pracowałam zupełnie gdzie indziej, a sklepem zajmował się Jacek, który już miał spore doświadczenie w tej branży.
W 2009 roku zdecydowaliśmy, że wracamy do Kalisza. Wówczas miejsce, gdzie Jacek otwierał sklep dla firmy Bike Sport zaczęło podupadać, a my zdecydowaliśmy, że odkupimy to miejsce, damy mu nowe życie i dzięki temu dzisiaj tu siedzimy. Długi czas robiliśmy tutaj gruntowny remont, a sklep funkcjonował jedynie w Ostrowie Wlkp. W tamtym czasie wydawało się, że budynek jest za duży, poprzednio była tutaj stajnia, po remoncie wokół rowerów można było tańczyć, a już dziś przestajemy się w nim mieścić. Ostatecznie w 2008 roku zrezygnowałam z pracy na etacie i trafiłam zawodowo do świata rowerów.
Bike Serwis nr 2, w Kaliszu przy ulicy Poznańskiej 119. Zdjęcie: Veloprofit
I.M. Można ten etap podsumować, że jeśli chodzi o miejsce, to wróciliście tam, gdzie zaczynałeś. A co było kolejnym krokiem milowym w rozwoju?
J.G. Myślę, że pozyskanie marki Scott, pozwoliło nam szerzej się rozwinąć i popchnęło nas mocno do przodu. Oczywiście, jeszcze wcześniej, tyle że, w Ostrowie Wlkp. współpraca z marką Merida, która była rozpoznawalna i pozwalała zbudować naszą markę Bike Serwis. Merida była naszym największym partnerem w tamtych czasach.
Myślę, że warto również wspomnieć o pojawieniu się pierwszych rowerów elektrycznych Winora, Haibike, 10 lat temu, klienci wtedy oglądali je z pewnym zdziwieniem. Kolejnym bardzo ważnym krokiem milowym było pozyskanie marki Kross, to ułatwiło nam sprzedaż, dzięki ogromnej rozpoznawalności marki.
M.G. Staraliśmy się stworzyć sklep kojarzony raczej z markami premium poparty dobrym, rzetelnym serwisem. Dzięki mozolnej pracy Jacka wiele z tego udało się zrealizować i być w miejscu, gdzie teraz jesteśmy. Bardzo w tym wszystkim z pewnością pomógł sportowy charakter Jacka. Konsekwentne dążenie do celu, pracowitość, sportowe zacięcie to wszystko pomaga realizować plany.
J.G. 4 lata temu otworzyliśmy trzeci sklep, również w Kaliszu. Na prostokątnej powierzchni trzystu metrów kwadratowych mogliśmy odpowiednio wyeksponować rowery i stworzyć większy komfort zakupów dla naszych klientów. Tam też głównie oferujemy rowery Kross.
M.G. Tu, gdzie teraz jesteśmy głownie królują rowery szosowe, z racji pasji męża, ale też już pewnej tradycji związanej z tym miejscem.
J.G. W 2017 roku, równocześnie z otwieraniem nowego sklep, zmienialiśmy lokalizację w Ostrowie Wielkopolskim z ulicy Kaliskiej, na ulicę Limanowskiego 107 również na powierzchnię 300 metrów.
M.G. Ciekawostką jest, że nowy sklep w Ostrowie znajduje się w miejscu, gdzie kiedyś ze środowiskiem kolarskim byliśmy na imprezie sylwestrowej. Początkowo o tym fakcie nie pamiętaliśmy, ale po pewnym czasie miałam wrażenie Deja vu. To w pewnym sensie kolejny nasz powrót do źródeł. (śmiech).
I.M. Od kilku lat firmę tworzy z wami jeszcze jedna osoba, kto to jest?
M.G. To nasz syn Wiktor, zaangażował się i pomagał nam w sklepie już od 14 roku życia, teraz już bardzo mocno nas wspiera wykazuje podobne cechy do taty, jest konsekwentny i zdeterminowany w dążeniu do celu. Jest ważną częścią naszej firmy i opiera się na nim wiele ważnych zadań w firmie.
Uznana marka podnosi prestiż każdego sklepu i przyciąga do niego klientów. Wejście na piętro. Zdjęcie: Veloprofit
Spore przestrzenie między regałami pozwalają klientom na swobodne zakupy. Sklep ulica Poznańska 119
I.M. No dobrze, ciekawą historię waszych początków poznaliśmy już na tyle by zapytać co dalej, jakie plany na przyszłość?
J.G. W tej chwili rozważam ewentualność otwarcia salonu tylko i wyłącznie z rowerami elektrycznymi. To wynika, z chęci otwarcia się na zupełnie nową grupę odbiorców. To wszystko co związane z elektrykami jest już tak mocno rozpędzone, że warto poświęcić cały sklep tylko na tę kategorię rowerów. To zupełnie inna specyfika klientów wymagająca zupełnie innego podejścia. Jesteśmy do tego przygotowani, od kilku lat posiadamy certyfikaty punktu dealerskiego Bosch i szkoliliśmy się z innych systemów.
I.M. Od chodząc od tego co już wiemy o waszej przeszłości i przyszłości, porozmawiajmy o teraźniejszości. Czyli jak wasi partnerzy radzą sobie z realizacją zamówień na ten sezon. Czy któraś firma ewidentnie tutaj przoduje, czy raczej każda w podobny sposób dostarcza rowery?
J.G. Myślę, że wszystkich dostawców w podobny sposób dotknęły te problemy. Natomiast na tę chwilę w procentowo dostarczyła firma Kross, bo około 80% naszego zamówienia. Inni sukcesywnie co tydzień dosyłają po kilkanaście sztuk Merida, Scott podobnie. Natomiast w ogóle nie dostaliśmy żadnego roweru od GT, Moongoose i Pinarello. W niektórych przypadkach robiliśmy przedpłaty 100%, a rowerów jak nie było, tak nie ma i nie wiadomo, kiedy je otrzymamy. No cóż takie czasy, staramy się koncentrować i działać na tym, co mamy.
Konsekwentne dbanie o wizerunek marki sklepu rowerowego i lokalny patriotyzm, to aspekty godne naśladowania.
Zdjęcie: Veloprofit
Najprostsze środki aktywizacji sprzedaży przynoszą najlepsze efekty. Zdjęcie: Veloprofit
I.M. Jakie są reakcje waszych klientów na informację o braku rowerów na rynku?
M.G. Na ogół przyjmują to ze sporym zdziwieniem, ale rozumieją sytuację, ponieważ często w branżach w których pracują mają podobne problemy, lecz pewna część jest zupełnie zaskoczona tym faktem.
I.M. Jakiego w tej chwili rodzaju roweru i w jakim przedziale cenowym, wam w tej chwili najbardziej brakuje?
J.G. Zdecydowanie najbardziej brakuje nam roweru górskiego, w tym roku jako pierwsze sprzedały się te z przedziału cenowego między 4-5 tys. zł. W poprzednich latach najbardziej brakowało nam rowerów crossowych i trekkingowych, a teraz zdecydowanie rower górski. W tej chwili, to już w zasadzie każdego roweru nam brakuje, natomiast do połowy kwietnia, kiedy jeszcze mieliśmy w czym wybierać jako pierwsze sprzedawały się rowery w przedziale 3-5 tys. złotych. W tej chwili to już w zasadzie wyprzedały się i droższe i tańsze rowery.
Topowe modele posiadają odpowiednia ekspozycję. Zdjęcie: Veloprofit
I.M. Jak to wygląda, jeśli chodzi o wzrost sprzedaży, w porównaniu do tego samego okresu roku poprzedniego? Pytam o procenty, a nie o liczby?
J.G. Z pewnością sprzedaż jest większa, lecz trzeba wziąć pod uwagę, że jednak cały kwiecień 2020 sklepy rowerowe były zamknięte, czego bez wątpienia nie dało się w 100% później odrobić. Dlatego trudno z tego wyciągnąć daleko idące wnioski.
Pełne półki i magazyn pozwolą spokojnie przejść przez obecny sezon. Zdjęcie: Veloprofit
I.M. Wiele firm będzie realizować zamówienia jeszcze jesienią, czy was to również dotyczy? Czy spodziewacie się jesiennych dostaw?
J.G. Najbardziej liczę, na to, że firma Kross dostarczy linię rowerów Level, ponieważ są one bardzo popularne. W tej chwili martwi mnie bardziej to, że rowery podrożeją. Wiadomo, że podrożało wszystko od metali przez transport do niekorzystnego kursu walut, niestety będzie drożej.
I.M. No dobrze, rowery, rowerami, a jak sobie radzicie z ograniczonym dostępem do części serwisowych?
J.G. W dużym stopniu przewidziałem aktualną sytuację i jestem zabezpieczony w dostęp do części. Może nie jest to koncert życzeń, ale pozwala na obsługę bieżących napraw serwisowych. Oczywiście np. jeśli chodzi o kasety, to nie mamy pełnej oferty rozpiętości zakresu kaset, ale wolno-biegi, podstawowe kasety i łańcuchy mamy na potrzeby serwisów. We wrześniu 2020 zwiększyłem również zamówienia na ten sezon i to też w tej chwili systematycznie do nas spływa.
I.M. Zwiększony popyt na rynku rowerowym pomógł wielu firmą wyprzedać nadmierne zapasy magazynowe, a jak to wygląda u was?
J.G. Na początku ogłoszenia pandemii i wcześniej zawsze posiadaliśmy duże stany magazynowe, duże ilości części, rowerów, akcesoriów… dętek, opon itd. W momencie, kiedy dochodziły do nas głosy, że rządy innych krajów zamykają swoje gospodarki, a wirus powoli do nas docierał na przełomie lutego i marca 2020, to miałem wówczas przeczucie, że sytuacja pandemiczna może pozytywnie wpłynąć na naszą branżę. W efekcie okazało się, że nasze olbrzymie stoki magazynowe, wystarczyły prawie na cały sezon 2020. Dodatkowo już wtedy zrobiłem zamówienia w Shimano na wiosnę 2021, co pozwoliło zapobiec dużym brakom w tej chwili.
Jacek Garncarek w swoim centrum dowodzenia typu Open Space. Zdjęcie: Veloprofit
I.M. Można śmiało stwierdzić, że w zeszłym roku zaryzykowaliście zwiększając zamówienia i odbierając wszystko co było zamówione, podczas gdy część sklepów w obawie przed tym co będzie, ograniczyło swoją aktywność na tym polu.
J.G. Z dzisiejszej perspektywy wiemy, że sytuacja pandemiczna miała dla nas niemal same pozytywne skutki. Zwiększony popyt w branży poprawił w dużym stopniu naszą i nie tylko naszą płynność finansową i pozwolił na realizację naszych planów rozwojowych.
I.M. Trochę inaczej sytuacja wygląda z punktu widzenia klienta, który musi się zadowolić, tym co jest dostępne, prawda?
J.G. Zdecydowanie tak. Często w rozmowie z klientem staram się tłumaczyć, że w tej chwili jest taka sytuacja a nie inna, że należy się zadowolić i cieszyć rowerem, który nie do końca spełnia jego oczekiwania, ale w ogóle jest i będą mieli na czym się poruszać, a na dokładne wybieranie koloru i czy innych cech, będzie można sobie pozwolić najszybciej w 2023 roku. Wówczas zakupiony rower sprzedać z niewielką stratą, ponieważ rowery będą drożeć i wybrać coś co spełni oczekiwania klienta w 100%.
I.M. W którą stronę pójdzie wasz rozwój, czy raczej w stronę kolejnej lokalizacji, czy może zmiana na wielkie powierzchnie jak to się dzieje za naszą zachodnią granicą?
J.G. W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ pomysł mam na to, lecz nie chciałbym, go ot tak ujawniać. Będzie bliżej jego realizacji, to chętnie odpowiem na to pytanie. (śmiech)
I.M. Na zakończenie zadam trudne pytanie. Czy gdyby to było możliwe i od jutra miałbyś wybór, czy prowadzić sklep z jedną marką rowerów, czy jednak tak jak w tej chwili z wieloma markami, co byś wybrał?
J.G. Myślę, że możliwe byłoby prowadzenie sklepu z tylko jedną marką, ale tylko w sytuacji, gdybym miał drugi sklep z wieloma markami. Dlaczego? Najlepszą odpowiedzią jest rok 2020 i 2021, który pokazał jak łatwo łańcuch dostaw z Azji może zostać przerwany i z tego punktu widzenia sklepy mono markowe narażone są na większe ryzyko, przy wielu markach to ryzyko rozkłada się na wielu różnych dostawców, a nasze bezpieczeństwo rośnie. Nie ryzykowałbym zamknięcia sklepu i otwarcia nowego bez zabezpieczenia w postaci drugiej lokalizacji z różnymi markami rowerów.
I.M. Bardzo dziękuję za pyszną kawę i miłą rozmowę, miło było gościć w waszych progach i na pewno za czas jakiś, sprawdzimy co w sklepach państwa Garncarków słychać.
J.G. Również dziękujemy i zawsze zapraszamy na kawę.
W Bike Serwis wizerunek marki jest bardzo ważny i podkreślany wszędzie gdzie to tylko możliwe. Zdjęcie Veloprofit
W następnej naszej wizycie do sklepów rowerowych udamy się inny zakątek Polski, do sklepu o innym charakterze, do sklepu jednomarkowego.
Być może Ty chcesz przedstawić siebie i swój rowerowy biznes? Wystarczy do nas napisać na adres redakcja@veloprofit.com telefon 32 724 2017.