Pamiętasz JIVR? On wraca... i to do sklepów rowerowych
Pamiętasz JIVR? On wraca... i to do sklepów rowerowych
Skąd w ogóle wziął się pomysł na taki rower? Dlaczego tak pomysłowy koncept i dlaczego składany? Otóż założyciel firmy JIVR, studiując w Londynie na University College London, przygotowywał pracę dyplomową związaną z tematem zmniejszania korków w miastach. I tak wpadł na pomysł, że opracuje składany rower elektryczny, który będzie można zabrać ze sobą do metra, a następnie po wyjściu z metra kontynuować podróż dalej jadąc na rowerze. Kolejnym założeniem było to, by stworzyć rower piękny, na którym użytkownik będzie się godnie prezentował. Pomysł był taki, by schować wszystkie elementy w rowerze, które mogą być uciążliwe dla użytkownika, na przykład łańcuch, który został wyeliminowany z tej konstrukcji. Cały napęd został schowany do ramy w okolice tylnego koła, natomiast w kole przednim znajduje się silnik elektryczny o mocy 250 Watów. Schowana w ramie bateria litowo-jonowa o pojemności 8,7Ah oparta na celach Panasonic, powinna wystarczyć na przebycie około 50 kilometrów w optymalnych warunkach.
Napęd przenoszony jest za pomocą wału, sprzęgła i paska carbonowego, dzięki takiej kombinacji napęd jest w zasadzie bezobsługowy. Waga tego roweru to 18 kg, a po złożeniu nie trzeba go nosić, tylko można z nim chodzić jak z wózkiem, pchając bądź ciągnąc za sobą.
Początkowo JIVR oferował swoje rowery za przez stronę internetową na cały świat. W ostatnich miesiącach projekt się rozwinął i JIVR zmienił strategię rozwoju dzięki poszerzeniu oferty. W Polsce wykonuje się prototypy, a produkcja zlokalizowana jest w Rumunii, Portugalii, Azji i Turcji. W Krakowie mieści się biuro handlowe i marketing. Firma ma również swój oddział w Londynie.
Premierowy produkt JIVR, to był składak, który powodował wstrzymanie oddechu u wielu, nie tylko znawców tematu. Co dzieje się dzisiaj z tą innowacyjną, ciągle młodą marką, sprawdzamy w rozmowie z pomysłodawcą, założycielem JIVR, Marcinem Piątkowskim.
Marcin Piątkowski w 2014 roku wykazał się nie lada wizjonerstwem stawiając na pojazdy dedykowane do miasta. Zdjęcie: JIVR
I.M. Od naszego ostatniego spotkania na Taiwanie minęło sporo czasu. Mam wrażenie, że trochę o was ucichło w branży, co się u was dzieje?
M.P. Pozory mylą, z naszego punktu widzenia, to okres wytężonej pracy, między innymi nad wdrożeniem seryjnej produkcji naszego składaka, co nie było sprawą prostą. Przypomnę, że nasza konstrukcja dość mocno odbiega od standardowych rozwiązań rowerowych i w zasadzie poza kołami to wszystkie pozostałe elementy roweru musiały być produkowane specjalnie dla nas. Nasi dostawcy, to nie tylko branża rowerowa, ale także dostawcy z branży samochodowej i lotniczej, co może dla wielu być zaskakujące.
Od tego wszystko się zaczęło, długa i wymagająca praca, by z projektu stworzyć produkt. Zdjęcie: JIVR
I.M. O waszym składaku można mówić bardzo dużo i w samych superlatywach i na pewno nie można powiedzieć, że to była droga na skróty czy produkcja z katalogu…
M.P. Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu widzę jak odważny i ambitny, to był projekt. Niektórzy mogliby powiedzieć, że wręcz głupi… poniosła nas ułańska fantazja… Ale spójrzmy na produkt. Design ma już 7 lat i się w ogóle nie zestarzał, ciągle jest unikalny i świeży. Jest nie tylko zgodny z trendem, ale należy do grona liderów pod tym względem.
Wyjątkowy, atrakcyjny design miał dla nas konsekwencje, ponieważ w naszym rowerze ponad 90% z ponad trzystu elementów jest produkowanych specjalnie dla nas, nawet przewodów hamulcowych nie mogliśmy wykorzystać standardowych. Przeszliśmy absurdalnie trudną drogę w drodze do seryjnej produkcji. Dostawcy części, to jedna kwestia, kolejną trudnością było zlecenie produkcji. Montownie rowerowe, w żaden sposób nie były w stanie podjąć się tak wymagającego montażu, branża samochodowa również nie podjęła rękawicy. Wówczas ponownie zadziała ułańska fantazja, ponieważ postanowiliśmy uruchomić produkcję samodzielnie. Pozyskaliśmy dofinansowanie i zrobiliśmy to!
Po pewnym czasie, doszliśmy do wniosku, że aby to miało większy sens, firma musi rosnąć. Aby, firma mogła rosnąć potrzebowaliśmy powtarzalnego i skalowalnego procesu produkcyjnego. To jest coś czego nie mieliśmy, a wejście na ten poziom kosztowałoby, tyle co wydaliśmy dodać jeszcze jedno zero na końcu tej sumy. Mówimy o kwocie dziesiątek milionów złotych, aby móc skutecznie produkować jeden produkt. Tak, zaawansowany produkt.
Szliśmy w to dalej. Podjęliśmy współpracę z Funduszem Inwestycyjnym jednej ze spółek Skarbu Państwa. Ze strony inwestora dało się odczuć spory entuzjazm. Ich zarząd podpisał stosowne dokumenty w zasadzie czekaliśmy już na pierwszy przelew… aż tu któregoś pięknego dnia otrzymaliśmy maila, że przelewu nie będzie.
Stanęliśmy wówczas przed nie lada problemem i dylematem. Podjęliśmy decyzję o zdywersyfikowaniu oferty produktowej i dostosowaniu jej do potrzeb bardziej standardowego rynku rowerowego.
Kolejne efekty dywersyfikacji oferty. JIVR Bike. Zdjęcie: JIVR
I.M. Jak to mam rozumieć? Postanowiliście oferować produkty z tzw. katalogu?
M.P. Nic z tych rzeczy. Dotychczas przy JIVR Folder pracowaliśmy w oparciu o tezę, że nasz produkt miał rozwiązywać wszystkie problemy konsumentów. Są marki, które tak działają i tam widzieliśmy swoje miejsce. Z drugiej strony marki te są ofiarami swojego sukcesu, ponieważ produkują rowery w utartej raz ścieżce przez kilkadziesiąt lat, a wszelkie zmiany są źle oceniane przez ich odbiorców, którzy oczekują ciągle tych samych klasycznych rozwiązań. Doszliśmy do wniosku, że nie chcemy wpaść w tę pułapkę, dlatego też podjęliśmy trzy kluczowe dla nas decyzje.
Decyzja pierwsza, to rozszerzenie portfolio produktowego.
Decyzja druga, outsourcing produkcji.
Decyzja trzecia, sprzedaż przez sieć dystrybutorów..
To dla nas bardzo ważny krok zdefiniowaliśmy się na nowo jako specjalista w mikro-mobilności miejskiej. Pierwszym pokłosiem tych decyzji było wprowadzenie hulajnóg elektrycznych do naszej oferty. Po przez wdrażanie kolejnych nowych produktów, chcemy mieć kompleksową ofertę w kategorii mikro-mobilności.
I.M. Z moich obserwacji wynika, że coraz więcej sklepów rowerowych dostrzega tworzącą się niszę w kategorii mikro-mobilności, w części z nich hulajnoga stała się częścią stałej oferty, czy to oznacza, że teraz wasza oferta będzie skierowana również do sklepów rowerowych?
M.P. Dokładnie o to nam chodzi, będziemy pierwszym polskim producentem, prawdziwym producentem! A nie importerem, oklejającym swoim logo gotowe produkty z Azji. To właśnie nasza droga rozwoju, składak, hulajnogi, teraz rowery elektryczne i rower wspomagany do +45km/h, które już na Eurobike będą miały swoją oficjalną premierę.
Hulajnogi JIVR to dzieło, polskich projektantów. Zdjęcie: JIVR
I.M. Zapowiada się bardzo ambitnie, więc co będzie dalej, skoro już macie składaka, hulajnogi i dwie kategorie rowerów elektrycznych?
M.P. Kategorii produktowych w których będziemy się rozwijać, będziemy mieć kilka. Kategorią numer jeden, są hulajnogi, drugą kategorią będę tak zwane JIVR minibike’i, czyli budowane na kołach 20 cali. Będzie to między innymi mini składak i rower Longtail, głównie przeznaczony do lżejszych zadań cargo i przewozu dzieci. Kolejną znaną już kategorią jest oczywiście JIVR składak, a dalej JIVR bike. JIVR bike są pełnowymiarowymi rowerami elektrycznymi, które mają za zadanie wprowadzić klientów w świat rowerów JIVR, są to rowery w przedziale cenowym między 2000 -2800 euro.
Kolejną linią produktów są JIVR Pro, stanowiące nasze flagowe rozwiązania, które po raz pierwszy pokażemy na tegorocznym Eurobike. W tej linii będziemy na początku wdrażać nowe technologie i inne zaawansowane rozwiązania technologiczne. W ramach JIVR Pro będą dwa modele, czyli damski i męski, z górną rurą i bez górnej rury ramy oraz JIVR Pro-S, czyli JIVR wspomagany do prędkości +45km/h. To jest to co już mamy, pamiętając, o tym, że JIVR mini w tej chwili jeszcze nie pokazujemy. Pokażemy je na następnych targach Eurobike wraz z linią JIVR GT – Ground Tourer. GT to rowery hybrydowe, to znaczy, że będą rowerami miejskimi z pełną amortyzacją, co umożliwi im wygodne poruszanie się w na drogach gruntowych łąkach czy też brukach. I To tyle jeśli chodzi o nowe produkty i najbliższe plany produkcyjne.
I.M. Powiedziałbym, że tyle i aż tyle, bo przedsięwzięcie wydaje się być bardzo ambitne i okazałe, czy się mylę?
M.P. Tak dokładnie jest, jednak nie boimy się tego. Jak to się mówi… „zjedliśmy zęby” na projektowaniu i na produkcji. Przez to, że zaczęliśmy od szalenie skomplikowanego produktu, aktualne wyzwania, choć ambitne nie stanowią już dla nas takiego wyzwania. Przez zebrane szerokie doświadczenie przy wdrażaniu pierwszego JIVRa, nabraliśmy takiej wprawy, że od pomysłu zrodzonego w głowie do gotowego prototypowego produktu potrzebujemy jedynie 3 miesiące. W ciągu jednego roku, jesteśmy w stanie wymyślić zupełnie nowy produkt, zaprojektować go i wdrożyć do produkcji. Niewiele firm to potrafi.
I.M. Bardzo dużo zmian w tak krótkim czasie. Do tego duża elastyczność i szybkość wdrażania nowości, to cechy nowoczesnej firmy. W takiej aurze śmiało mogę zapytać, co jeszcze zmieniliście od strony organizacyjnej, bo bez ciężko będzie przy takiej ilości nowych produktów i zmianie strategii działania?
M.P. Kolejnym elementem, który jest dla nas nowością, to outsourcing produkcji. Nauczeni zebranymi doświadczeniami podjęliśmy współpracę z siedmioma producentami na całym świecie. I w zależności, który produkt do której części świata sprzedajemy to tam zlecamy jego produkcję. To jest kluczowe, szczególnie w sytuacji takiej, jakiej doświadczamy od dwóch lat. Ograniczona dostępność podzespołów, spowodowała, że są producenci, którzy stanęli na krawędzi bankructwa.
Transport w nowoczesnych miastach już dawno zmienił swoje oblicze. Zdjęcie: JIVR
I.M. To miała być krótka rozmowa, ale ilość interesujących informacji płynąca z Twoich ust jest ogromna, do tego pojawia mi się w głowie szereg pytań, ale chciałbym zapytać szczególnie o jeden produkt, o JIVR Pro-S. To rower wspomagany do +45km/h przez co wymaga homologacji. Na tę chwilę bylibyście pierwszym (prawdopodobnie) polskim producentem posiadającym taki pojazd w ofercie? Koszty takiej homologacji są spore, a klientów na takie rowery w Polsce nie ma zbyt dużo.
M.P. Faktycznie nie było to łatwe zadanie, dlatego między innymi pozyskaliśmy dodatkowe finansowanie, aby móc ten produkt stworzyć. To rower oparty o system wspomagania Bosch, aczkolwiek myślimy o zmianie na systemy Bafang. Bardzo nam się spodobał sposób działania ich systemów.
Produkt jest w trakcie procesu homologacyjnego i wszystko wskazuje na to, że produkcja będzie już w pełni na przełomie roku 2022/23. To dzisiaj w Polsce niedoceniana nisza, jednak ma ogromny potencjał rozwojowy związany z filozofią zielonego transportu miejskiego i tu upatrujemy ogromną szansę dla JIVR Pro-S, dzięki temu, że takich pojazdów producenci oferują znacznie mniej niż standardowych rowerów elektrycznych, rynek holenderski czy Szwajcarski pokazuje, że potencjał rozwojowy jest spory.
I.M. Moglibyśmy jeszcze tak długo dyskutować i dnia i dwóch by brakło. Na koniec może zaprośmy do odwiedzenia waszego stoiska na Eurobike 2022.
M.P. Serdecznie zapraszam wszystkich chcących zobaczyć naszą nową ofertę i chcących nawiązać współpracę do hali nr 8 na stoisko F30, to hala wyjątkowo ciekawa określana jako „Future mobility”, czyli wszystko co najnowocześniejsze w tej dziedzinie. Zapraszamy również na drugie nasze stoisko zewnętrzne, gdzie będzie można przetestować większość z naszych nowości z JIVR bike i JIVR Pro-S na czele. Mam nadzieję, że do zobaczenia.
Rozmawiali: Marcin Piątkowski i Ireneusz Miśkowiec